Dlaczego do bycia pisarzem potrzeba czegoś więcej niż tylko umysłu

Opublikowany: 2022-03-22

Mniej więcej rok temu, kiedy w końcu zdecydowałem się zostać pisarzem i napisać swoją pierwszą powieść, moim największym problemem w procesie pisania nie było to, że byłem złym „korektorem” lub złym „celownikiem” lub złym „monetyzator bloga”. Nie, moim największym problemem w procesie pisania było… moje życie.

Mniej więcej rok temu wyszedłem z długiego i żmudnego procesu dostania się do Graduate School for Creative Writing. Po złożeniu wniosku o dyplom ukończenia studiów i po oddaniu go, kilka miesięcy później, otrzymałem odpowiedź pocztą. Rozwinąłem list, a następnie złożyłem go ponownie, gdy tylko zobaczyłem słowo: „Niestety” w drugim zdaniu.

Mniej więcej rok temu zostałem zwolniony z pracy jako korepetytor języka angielskiego, ponieważ firma, w której pracowałem, zbankrutowała po wybuchu recesji. Firma mnie kochała, ale nie mogli mi już płacić. Mój umysł jakby się wymeldował, gdy tylko mój szef zmienił rozmowę i zaczął od słowa: „Niestety…”

Mniej więcej rok temu wyszedłem z mojego czwartego nieudanego związku i dla każdego, kto kiedykolwiek miał złamane serce więcej niż raz, zgodzisz się, że konsekwentnie złamane serce jest bardzo niedocenianym zjawiskiem. Może wydobyć z ciebie to, co najlepsze, jeśli na to pozwolisz. Chyba wpadłem w szok, gdy mój były chłopak zjechał na samochód i zaczął mówić: „Jesteś naprawdę świetnym facetem, ale niestety …”

W końcu rok temu ktoś mi bliski, kogo bardzo kocham i którym opiekowałem się przez dwa lata, wpadł w kolejny atak jej depresji. Dla tych z was, którzy nie wiedzą, depresja przejmuje ciało osoby, którą kochasz, dopóki nie odkryjesz, że żyjesz z samą chorobą. Życie z depresją jest jak powrót do domu i odkrywanie czarnej dziury żalu i smutku witającej cię u drzwi. Najlepsze i jedyne, co możesz zrobić w tej sytuacji, to okrążyć krawędź tej czarnej dziury, kręcić się gorączkowo jak mniejsza wersja Marsa i nie dać się wyrwać z orbity i nie wpaść w ciemną otchłań.

To było to. To była dla mnie ostatnia kropla. Nie byłem już w „niefortunnej” sytuacji. Byłem w kryzysie.

Nagle przyszło mi do głowy, że muszę stać się mądry, a mądry szybko.

Czemu? Ponieważ wiedziałem, że jeśli nie zdobędę mądrości, której potrzebowałem do przetrwania w tym momencie, utonę we własnej ignorancji.

Teraz jedynym sposobem, w jaki mogłem zdobyć tę mądrość, było podjęcie kroków niezbędnych do znacznej zmiany sposobu, w jaki podchodzę do mojego życia.

To były niezbędne kroki, które podjąłem, aby przejść od bycia 1/4 pisarza do ponownego stania się całością:

  • Zaczęłam regularnie spotykać się z terapeutą, aby nauczyć się radzić sobie z emocjami
  • Trenowałem na 5K, aby nauczyć się radzić sobie z moim ciałem
  • Prowadziłem codzienny dziennik, aby dowiedzieć się, jak uporządkować ciężkie myśli i utorować drogę do lekkości mojej prawdy
  • Rozwinąłem codzienną rutynę medytacyjną, wędrowałem po górach i zacząłem się modlić, abym mógł nauczyć się na nowo łączyć z uniwersalnym, niebiańskim duchem, który nas wszystkich jednoczy.
  • Co najważniejsze, sięgnąłem do przyjaciół i rodziny, objąłem ich ramionami i pozwoliłem sobie pęknąć tłustym strumieniem bólu, pozwalając, by wszystko, co zostało złamane, przeszyło mnie, aż uwolnienie wściekłego odłamka życia nawilżyło moją poczerniałą, zardzewiałe serce. To właśnie to „wyciągnięcie ręki” nauczyło mnie, jak ważne jest bycie częścią większej społeczności.

Cała ta praca i tylko ta praca pozwoliła mi kontynuować pisanie i pomogła mi przetrwać bardzo trudny rok.

Więc co się stało?

Nie martw się. Z radością dowiesz się, że pod koniec tego burzliwego roku nie dość, że mimo wszystko, co stanęło mi na drodze, nie tylko skończyłem pierwszy szkic powieści, ale napisałem bloga, który jest kroniką tej podróży, która stała się jedną z nich. z dziesięciu najlepszych blogów dla pisarzy.

Och, um… jak to się nazywa, gdy niespodziewanie dzieje się coś dobrego?

Ach, zgadza się. Szczęśliwy. Dawno nie słyszałem tego słowa. Miło znów to słyszeć.

Co to ma wspólnego z moim pisaniem?

„Naprawdę cieszę się z twojego powodu, Ollinie, ale po co? Chodzi mi o to, co ta historia ma wspólnego z tym, że jestem pisarką?

Słusznie. Oto punkt:

Po tym wszystkim, przez co przeszedłem, najbardziej zaskakującą rzeczą, jakiej się dowiedziałem, było to, że bycie pisarzem wymaga WIĘCEJ niż tylko umysłu .

Czemu? Ponieważ nie piszesz tylko umysłem. Piszesz sercem. Piszesz swoim duchem. Piszesz swoim ciałem. Piszesz jako członek społeczności.

Oczywiście, możesz zignorować wszystkie te aspekty swojego istnienia, ale wtedy byłbyś tylko około 1/4 pisarza.

Z drugiej strony, jeśli od czasu do czasu wsłuchasz się w inteligencję swojego serca, inteligencję ducha lub inteligencję ciała, możesz znaleźć rozwiązanie około 75% problemów z pisaniem — problemy, o których twój umysł mówił, że są niemożliwe do rozwiązania.

To „wszechstronne” podejście do pisania nie zawsze jest łatwe. Nadal staram się samodzielnie opanować tę umiejętność

Weźmy na przykład ten rok. Chociaż wszystkie wyzwania, z którymi miałem do czynienia w zeszłym roku , zostały rozwiązane, w tym roku mam do czynienia z zupełnie nowym zestawem wyzwań.

Po raz kolejny jestem zmuszony stać się mądrym – szybkim – albo zaryzykować utonięcie we własnej ignorancji.

Ale to jest podróż życia i proces pisania, prawda? Oba wymagają nieskończonej cierpliwości. Oba wymagają zakochania się w boleśnie powolnym postępie rzeczy. Oba wymagają stawienia czoła zestawowi problemów w jednym roku, opanowania ich, a następnie zmierzenia się z zupełnie nowym zestawem problemów w następnym roku, opanowania ich i kontynuowania tego, dopóki nie zostaniesz zmuszony do zaakceptowania skromnej prawdy: że bez względu na to, jak bardzo nauczysz się, na zawsze i na zawsze będziesz nowicjuszem.

Jeśli chcesz BYĆ świetnym pisarzem, musisz ŻYĆ wspaniałym życiem

Zakończę tą myślą:

Jako pisarz jesteś DUŻO bardziej złożony niż umiejętność pisania bezbłędnej gramatyki.

Ty jako pisarz masz życie do przeżycia i musisz żyć je dobrze.

Bo kiedy ignorujesz swoje życie, stajesz się jak pianista koncertowy, który otrzymał najlepsze wykształcenie na świecie, najlepszy fortepian do grania, najlepszą ścieżkę muzyczną do naśladowania, najlepszą publiczność, której można świadczyć, ale która się nie pojawia na własny koncert.

Z drugiej strony, kiedy zwracasz uwagę na swoje życie, stajesz się nie tylko artystą, który się pojawia, ale człowiekiem, który rozkoszuje się chwilą w świetle reflektorów.

dużo miłości,

Ollin