Zwycięzca konkursu WritetoDone Flash Fiction 2015
Opublikowany: 2022-03-22Całą historię w 500 słowach?
Czy to możliwe?
Zwycięska historia konkursu WriteToDone (przeczytaj ją poniżej) pokazuje, co utalentowany pisarz może zrobić z 500 słowami.
Konkurs był oceniany przez zespół WTD, Mary Jaksch, redaktor naczelną i Vinita Zutshi, zastępcę redaktora, wraz z sędzią głównym, dr Johnem Yeomanem z Writer's Village .
Sędziowie rozważyli następujące pytania i przyznali punkty od 0 do 5 za każde.
- Czy przestrzegano wytycznych (maksymalnie 500 słów beletrystyki)?
- Czy tytuł był kuszący i odpowiedni dla historii?
- Czy pisownia, interpunkcja i gramatyka były poprawne (spójny angielski brytyjski czy amerykański?)
- Czy otwieranie i zamykanie było umiejętne?
- Jakość pisania: Czy pisanie było naturalne i ciasne? Czy unikał frazesów? Czy miał płynność i demonstrował głęboką strukturę?
- Czy historia miała zwrot akcji?
- Czy dobrze scharakteryzowano bohaterów?
- Czy w historii był silny konflikt?
Ciekawie było zobaczyć, że wszyscy sędziowie otrzymali bardzo podobne wyniki. W szczególności wszyscy byliśmy zachwyceni zwycięzcą.
A zwycięzcą jest …
Hemingway
autor: Scott Sharpe
Układam bele siana na strychu, popijając whisky, kiedy mój stary jednooki kogut zaczyna wznosić piasek. Potykam się po drabinie i wychodzę na podwórko.
Hemingway jest pokryty piórami jak kogut, chełpi się i kiwa głową, drapie się i pije. Kury zabrały pisklęta do bezpiecznego kurnika, ale już się uspokajają, a ich szaleńcze rechotanie ustępuje miejsca gardłowemu mruczeniu. Puszyste pióra dryfują na gorącym, bliskim powietrzu – jedno z takich lądowań na moim bucie, gdy obserwuję, co się dzieje.
Kogut jest po drugiej stronie podwórka, wciąż kroczy i spogląda na las, a potem na kurnik, czujnie jednym okiem.
Czujny.
Patrząc przez siatkę na kurczaka, przyglądam się szaremu lisowi wślizgującemu się w cień cedrów. Odwraca głowę, tylko raz spoglądając w tę stronę, zanim znika w mroku. Nawet z tej odległości mogę stwierdzić, że nie ma ptaka w zębach.
Idąc po podwórku, patrzę w dół, gdzie lis próbował przejść przez drut. Widzę, że kopał i wetknął nos pod płot. Coś w ziemi lśni ciemne i mokre. Krew Foxa rozpryskuje się tuż za ogrodzeniem i w kierunku lasu, blaknące krople goniące jego odwrót. Hemingway dał z siebie wszystko – mocno uderzył się w nos. Myślę, że lis przez jakiś czas nie będzie miał ochoty na drób.
Rozumiem przegraną.
Hemingway stracił oko w strzępie z innym kogutem, którego celem było zakłócenie harmonii podwórka. Chociaż poniósł stratę, Hemingway uderzył tego drugiego ptaka z taką stanowczością, że wydawało się, że zrezygnował z życia. Następnego wieczoru dopadł go jastrząb, który odmówił schronienia się u innych, akceptując swój los bez zamieszania.
Wydaje mi się, że ludzie nie różnią się zbytnio od kogutów, kiedy schodzi się do chrząstki. Porażka nie pasuje do człowieka ani kogucika. Niektórzy się do tego podnoszą.
Inni upadają.
Ale tutaj jest różnica między Hemingwayem a mną, o której nie bardzo dbam; teraz dwukrotnie chronił swoje własne, wielkim kosztem, podczas gdy ja nie uratowałam własnego dziecka.
Pod niskim niebem stałam bezużyteczna whisky na brzegu rzeki, gdy Violet tonęła pod miażdżącą czarną wodą. Prawo mówiło, że nie jestem winien. Abigail nie zgodziła się. Wróciła do mamy tego samego dnia, w którym umieściliśmy naszą dziewczynę w ziemi. Myślę, że miała do tego prawo. Nie potrafię powiedzieć, dlaczego nie wszedłem do rzeki, ale to był mój obowiązek i zawiodłem. To jest siew i zbieranie tego.
Od tego czasu tylko czekam, aż zabierze mnie jastrząb. Zabierz mnie i odleć daleko.
Ale obserwując teraz Hemingwaya, w końcu zdaję sobie sprawę, że czasami wymagane jest poświęcenie dla tych, których kochamy. Czasami musimy zdobyć się na odwagę bez względu na cenę.
Czas ruszać nad rzekę.
Nigdy nie jest za późno na odkupienie.
………………..
Gratulacje, Scott! Otrzymasz 500 $ jako zwycięzca konkursu WritetoDone Flash Fiction, styczeń 2015!
Oto komentarze Sędziego Głównego:
Dr John Yeoman: „Ta pełna mocy, pełna emocji historia jest znakomicie napisana. Chwyta czytelnika od pierwszej linii. Dziwaczna składnia elegancko charakteryzuje starego człowieka bez potrzeby dalszego opisywania. Konflikt jest nieodłącznym elementem historii walczącego koguta. “
Pierwszym wicemistrzem jest Andrew Dorris z The Runner .
Biegacz
Autor: Andrew Dorris
Coś było nie tak. Na początku The Runner udawał, że nie, ale teraz nie można było temu zaprzeczyć. Jego bieganie, jego cenny dar, zwykle tak bezwysiłkowy, tak piękny, czysty, harmonijny, był dzisiaj groteskowo rozstrojony. Dziś nie ślizgał się z lekkim wdziękiem, jak zwykle. Dziś jego nogi wydawały się jak obce przedmioty z kamienia, każdy krok bardziej nie do zniesienia niż poprzedni, praca o wiele cięższa niż powinna.
Dlaczego dzisiaj, ze wszystkich dni, jego ciało postanowiło go zdradzić?
Wiedział dlaczego. Duma. Jego umiejętność biegania cieszyła się wśród jego ludu odkąd tylko pamiętał. A ostatnio on też zaczął wierzyć we własną legendę. Wszyscy mówili, że nie ma ograniczeń. Co za głupota się to okazało. Co powiedzieliby o nim po dzisiejszym dniu?
Powiedzieliby, że stał się zbyt arogancki. I mieliby rację. Myślał , że jest niezwyciężony.
Pot spływał mu z czoła; słyszał, jak zbliżają się od tyłu, warczące kroki zbliżały się z każdą przerażającą chwilą. Czy to możliwe, że mogli wyczuć jego słabość? Wydawało się, że tak bardzo chcieli go złapać, i chcieli dzisiaj, w jego najgorszym dniu, zmusić się do tego.
Niech ich cholera.
Będzie walczył.
Wciąż był przed nimi, prawda? Może jeszcze ich powstrzyma. Zawsze miał w przeszłości.
Zmusił się, by iść szybciej, ale jego nogi nie reagowały. Wszystko wydawało się nie tak, jego oddech był zbyt szybki, jego klatka piersiowa pulsowała nienaturalnie. W jego głowie pojawiło się dziwne uczucie zawrotu głowy, a przed oczami zaczęły tańczyć ciemne plamy. Nagle pojawił się strach, zaciskając się na jego brzuchu. Zdał sobie sprawę, że nie wytrzyma dłużej. Dzisiaj mieli go dogonić.
Czy byłoby tak źle chociaż raz po prostu zrezygnować? Niech go wyprzedzą?
Byłoby dobrze. . . po prostu zatrzymać się i położyć.
Byłoby bardzo dobrze.
On upuścił.
Śnieg był rozkoszny na jego płonącej twarzy.
Chwilę później ten, który był najbliżej z tyłu, przeskoczył ponad szczytem jego leżącej na ziemi postaci, a potem odwrócił się, by wrócić. Dwa pozostałe wilki zdołały zatrzymać się na czas. Każdy z nich zablokował się na jego bezużytecznych teraz nogach, zaczął szarpać i wkrótce ciągnął go do tyłu po ścieżce. Główny wilk chwycił go za szyję. Kiedy potrząsnął swoją potężną głową, poczuł, jak pęka mu skóra.
Co dziwne, nie obchodziło go to. To nie bolało.
Jeden z pozostałych podszedł, wepchnięty pod śnieg, żeby dostać się do jego brzucha. Tam zrobiono postrzępioną dziurę. Biegacz poczuł, jak wypływa z niego jego ciepłe życie.
Wkrótce, zapadając w cudowny, głęboki sen, w końcu był w stanie całkowicie zignorować bestie.
Kiedy się obudził, znajdował się w jasnym, ciepłym, magicznym miejscu. Słońce świeciło mu w twarz, a on biegł. Bez wysiłku, harmonijnie, błogosławieństwo Bieganie .
**********
Oto komentarze sędziego głównego, dr Yeomana: „Szybka, pełna napięcia historia, która natychmiast wciąga czytelnika w pytanie: czym jest „biegacz”? Kto go goni? A dlaczego jest przerażony? Ostatnia linijka daje odpowiedź i nawiązuje do tematu pierwszego, dając satysfakcjonujące poczucie zamknięcia”.
Drugie miejsce zajmuje John Coogan ze swoją historią Gdzieś indziej.
Gdzieś indziej
John Coogan
Kiedy dr Kessler wyszedł ze szpitalnej sali naszego ojca, miał ten całkowicie pusty wyraz twarzy, który powiedział mi wszystko.
„Jeśli chcesz coś powiedzieć swojemu ojcu, Phil”, powiedział do mnie, „nadszedł czas”.
Mój brat Dennis, siedzący na niewygodnym plastikowym krześle po drugiej stronie korytarza, podszedł do mnie, gdy lekarz odszedł. – Co on powiedział? zapytał mnie.
„Powiedział, że teraz albo nigdy”.
Den skinął głową i weszliśmy razem do pokoju naszego ojca. Byliśmy już za późno. Widziałem, że pierś taty, która tak słabo unosiła się i opadała, w ogóle się nie poruszała. Niemal natychmiast zaczął brzmieć spokojny dźwięk. Jego twarz wyglądała na tak spokojną, jakby po prostu zasnął, jakby ton mógł go obudzić. Tak się nie stało.
Zwróciłem się do Dena. — Odszedł — powiedziałem. Wyszliśmy z pokoju, gdy pielęgniarka i jakiś inny mężczyzna w fartuchu wszedł energicznie.
Den i ja milczeliśmy przez kilka minut. Wpatrywał się w podłogę, a ja wpatrywałam się w niego. – Jesteś na mnie zły – powiedział.
— No tak — powiedziałem, nagle dając sobie przyzwolenie.
– No i zaczynamy – powiedział. „Ta sama stara smutna piosenka o tym, jak zostałeś adoptowany, a dwa lata później pojawiłem się, ich „naturalne” dziecko. Nie możesz po prostu dać temu odpocząć?
„Nie chodzi tylko o to i dobrze o tym wiesz”, odparłem. „Wyjeżdżasz piętnaście lat temu, w ogóle cię nie widzimy, a teraz jesteś”.
Spojrzał ostro w górę. Teraz wyglądał na zirytowanego. „To była białaczka” – powiedział. „Zdiagnozowano mnie, a cztery tygodnie później już nie żyłem. To moja wina?" zapytał oskarżycielsko.
– Nadal tego nie rozumiesz – warknąłem. „Kiedy umarłeś, jeśli chodzi o tatę, stracił nie tylko jednego syna, stracił nas oboje. Musiałem z tym żyć”.
Teraz oboje spojrzeliśmy na podłogę. Przez około minutę panowała niezręczna cisza. Poczułem, że moje oczy wypełniają się łzami. Próbowałem z nimi walczyć, ale bezskutecznie.
W końcu spojrzałem w górę. Już na mnie patrzył, a jego oczy również błyszczały wilgotnymi. Zdławionym szeptem powiedział: „Cóż, do cholery, przepraszam. Kocham cię, Phil.
– I kocham cię, Den. Przepraszam, że nie miałem okazji ci tego wcześniej powiedzieć.
Po krótkiej przerwie powiedział: „Muszę teraz iść gdzie indziej. Odkładałem to.
– Wiem – powiedziałem. „Żegnaj, Den”.
Objęliśmy się wtedy, uścisk, który wydawał się trwać przez bardzo długi czas. Potem rozdzieliliśmy się i uścisnęliśmy dłoń, tak jak zawsze jako dzieci.
— Do widzenia, Phil — powiedział. Po tych słowach odwrócił się i poszedł korytarzem. To był długi korytarz, ale już po dwóch czy trzech krokach już go nie widziałam.
Ale może to tylko łzy w moich oczach.

