Jak zdobyć ofertę na książkę: część 1 – Printasaurus Rex vs. Blog: Publikowanie 2.0

Opublikowany: 2022-03-22
Zostań najlepszym blogerem
przez Kelly Diels

autorstwa Kelly Diels z dekoltu

Chcesz kupić książkę? Myślisz, że wystarczy twój magnetyczny, przekonujący talent ninja do słowa pisanego?

Pomyśl jeszcze raz.

Teraz, jak mówi autorka / blogerka / bogini prawdomówna Danielle LaPorte, „dwie trzecie decyzji wydawcy opiera się na twojej platformie”.

Innymi słowy, Twój blog. Jak sławny jesteś? Jak duża musi być twoja publiczność i „platforma”?

„Wygląda na to, że dość cholernie ogromny…” kontynuuje LaPorte, która w zeszłym miesiącu była w Nowym Jorku, prezentując agentom i wydawcom swoją najnowszą propozycję książki, „ponieważ właśnie powiedziano mi, że nie jestem wystarczająco sławna”.

Wydawniczy. To jest historia starożytna, więc studiuj zwoje.

Danielle LaPorte wie trochę o biznesie wydawniczym.

W poprzednim życiu LaPorte był niezależnym publicystą książek dla wydawnictw takich jak Simon and Schuster i Harper Collins. Teraz ma witrynę poświęconą rozwojowi osobistemu juju o nazwie White Hot Truth, inspirującą karierę mówcy i nowy występ w telewizji. A to nie wszystko: cztery lata temu wraz ze współautorem napisali Style Statement i sprzedali je prestiżowej firmie Little Brown and Company za zaliczkę w wysokości 150 000 USD.

Wtedy nie miała nawet bloga. Prawdziwa historia.

Autorka bestsellerów Gretchen Rubin również nie miała bloga, kiedy przedstawiła wydawcom swoją propozycję książki Projekt szczęścia. Jako uznana, najlepiej sprzedająca się autorka czterech książek, jej czytanie na temat relacji blog/książka jest nieco mniej go-blog-go.

W kręgach wydawniczych, mówi Rubin, „istnieje pewien sceptycyzm wobec blogerów. Książki i blogi to bardzo różne media. Czy bloger może napisać książkę, która łączy się w narrację?”

Mimo to agent Rubin zachęcał ją do założenia bloga.

„Zasadziła nasiona”, mówi Rubin, „a ja byłem odporny…” W końcu jednak założyła swój blog, The Happiness Project, aby przetestować swoją tezę, że nowość (nowe medium, blog) i spójność (utrzymanie bloga i pisanie nowe treści codziennie) są podstawowymi składnikami szczęścia.

Teraz Rubinowi powiedziano, że „twój blog jest ważniejszy niż twoja książka. Nigdy tego nie zapomnij."

Te historie i legendy o umowach dotyczących książek niefabularnych, które zostały podpisane zaledwie trzy do czterech lat temu i uchwycone bez starannie pielęgnowanych pułapek na blogu Wenus – mogą być historią starożytną.

Printazaura Rex? Poznaj Twittera. Zje cię żywcem. Graj ładnie.

To był proces około dwóch i pół roku od pozyskania agenta do [książki] z prasy. Boleśnie długi. Jest całkowicie jurajski. Branża wydawnicza jest przestarzała.

Wydawcy nie widzieli przyszłości. Jest kilku, którzy przyznają, że rzeczy muszą się zmienić i że są jurajskie, a przyszłość to media społecznościowe. Przyszłość to multimedialna ekspresja wszelkich form literatury. ~ Danielle LaPorte

Przemysł wydawniczy może być prehistoryczny, jurajski i wolno poruszający się, ale będzie podążał za zapachem jedzenia. Albo gotówka.

Masz bloga i listę e-mailową oraz kanał RSS oddanych czytelników, którym możesz ogłosić – i przedsprzedaż – swoją książkę? Tak proszę.

Gary Vaynerchuk o tym wie. Zna też swoją wartość. Vaynerchuk pracował 5 dni w tygodniu przez siedemnaście miesięcy, aby stworzyć swoją kultową/platformę i szacuje widownię Wine Library TV na 90 000 osób na odcinek. Ma 850 480 obserwujących na Twitterze. Kiedy wspomina o winie, sprzedaje.

Craig Haseroty, właściciel Sojourn Cellars, małej winnicy w Kalifornii, powiedział New York Times, że nic nie przyciągnęło więcej osób do naszej bazy danych i nie sprzedało więcej wina niż Wine Library TV. Wajnerczuk wspomniał o ich winie i zapaliła się tablica rozdzielcza. W ciągu 24 godzin Sojourn Cellars odpowiedziało na 500 telefonów i e-maili. Sprzedali dużo wina.

To jest siła sugestii. Zwolennicy Wajnerczuka są wajniakami.

Gdzieś tam Seth Godin i Chris Brogan uśmiechają się świadomie.

Przy takim wpływie plujący winem maestro mediów społecznościowych Wajnerczuk raczej nie powiedziałby o umowie książkowej? Naprawdę ja? Naprawdę, naprawdę? Och DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ.

Legenda głosi, że Harper Studio wydaje 2.0. Słyszeli o tym drobiazgu, który dzieciaki nazywają „platformą” i chętnie dzielą się zyskami – a także bólem i ceną promocji – z autorami.

A prezydent Bob Miller najwyraźniej nie płaci ani grosza ponad 100 000 dolarów za zaliczkę.

Co Wajnerczuk z legionem oddanych, być może podchmielonych vayniac ma wspólnego z pułapem cenowym?

Wysadzić.

Wiejnerczuk otworzył sklep w biurze Harpera. Tweeted o The 26th Story, blogu Harper Studio. Obserwowany w czasie rzeczywistym, jak ten blog nagle utonął w korku.

Jego punkt widzenia: moi ludzie mnie lubią. Podobają im się moje sugestie. Kupią moją książkę i uczynią nas wszystkich bogatymi i frajerami! Rzucam moją chusteczkę i śmieję się z twoich marnych 100 000 dolarów!

(To nie jest bezpośredni cytat.)

Wynik? Gary Vaynerchuk, który mimochodem przyznaje, że nie czyta książek – podpisał siedmiocyfrowy (tłumaczenie dla zakwestionowanej matematyki: co najmniej milion dolarów), dziesięcioksiążkowy kontrakt z Harper Studio. Jego pierwsza książka, Crush It, zadebiutowała we wrześniu 2009 roku i tak, znalazła się na liście bestsellerów New York Timesa.

A on nawet nie jest pisarzem.

Wiem. W środku też trochę umarłem.

Morał tej historii? (I twierdzę, że morał nie jest tylko opowieścią, ponieważ opiera się na bardzo obszernej, potwierdzonej próbie co najmniej trzech opublikowanych autorów, co czyni go faktem naukowym .)

Załóż bloga, zaszalej, a potem kup sobie książkę.

Kelly Diels jest niezależną pisarką, którą można bardzo łatwo wynająć i twórcą Cleavage, bloga o trzech rzeczach, których wszyscy pragniemy więcej: seksie, pieniądzach i znaczeniu.